Śmierć 18-latka przygniecionego armatą. Na jaw wychodzą nowe fakty

Zawiadomienie o przygnieceniu 18-latka armatą znajdującą się na terenie zamku w Golubiu-Dobrzyniu wpłynęło do służb w piątek, 27 września, tuż po godzinie 23. Nastolatek natychmiast został przetransportowany do Zakładu Opieki Zdrowotnej w Brodnicy, a tam poddano go operacji. Niestety dzień później poinformowano o jego śmierci.
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci
Zdarzeniem zajęła się prokuratura. W komunikacie przekazano tragiczne okoliczności zdarzenia. „Oskar Sz. podszedł do stojącej repliki armaty i uwiesił się na niej, co spowodowało jej przewrócenie i przygniecenie mężczyzny” – przekazał w komunikacie prok. Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Nastolatkowi udało się samodzielnie wydostać spod repliki armaty, jednak zaczął on nagle tracić przytomność. „Wówczas jego kuzyn niezwłocznie powiadomił służby ratownicze” – przekazał rzecznik toruńskiej prokuratury.
Wszczęte w poniedziałek śledztwo prokuratury prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. „Jest to występek zagrożony karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5” – wytłumaczył prok. Andrzej Kukawski.
Prezes Zamku Golubskiego zabrał głos
W związku z tragedią głos zabrał prezes Zamku Golubskiego Stefan Borkowicz. Jak wytłumaczył we wpisie w mediach społecznościowych, „zdarzenie miało miejsce przy małej replice armaty, a nie przy wielkiej kolubrynie, jak niektóre doniesienia błędnie sugerują”.
„Chciałbym podkreślić, że zamkowe eksponaty, w tym armaty, są zabezpieczone oraz wyraźnie oznakowane, z informacją o zakazie wchodzenia na nie i dotykania ich. Zamek Golubski pozostaje otwarty dla gości codziennie od godziny 9:00 do 18:00 i znajduje się pod stałą opieką pracowników. Po godzinach zamknięcia teren zamku jest monitorowany oraz chroniony przez firmę ochroniarską” – napisał Stefan Borkowicz.